W drodze pod Bramę Opatowską łańcuch zablokował mi się dwa razy. Co prawda szybko się z tym uporałam, ale jednak nie obyło się bez telefonu z "GDZIE JESTEŚ?!". No, tym bardziej, że na miejscu zbiórki czekało na mnie... tuzin luda!!! Grzechem nie wymienić imiennie tych osobników: Ema, Ania, Alina, Alina2, Piotr, Dziabąg, Stefan, Jacek, Damian, Marek, Tadek i... Stachu, którego wreszcie mogłam uściskać po jego powrocie z San Remo.

Czytaj więcej: Popołudniowy lajcik 5 [09.09]

Wyjazd tej niedzieli był mocno okrojony, jeśli chodzi o Equipę. Sporo osób pojechało w góry, o czym wiedzieli chyba wszyscy jakoś związani z BES. No ale co, jak jest wyjazd (niedziela bez wyjazdu?!), to trzeba jechać. Wstałem jak zwykle za późno, więc jak zwykle się spóźniłem. Na (nie)szczęście mam do dyspozycji tylko kolarkę, co pozwoliło mi lekko nadgonić straty. Z impetem podjechałem pod bramę, po drodze nawet mi autobus miejsca ustąpił… (Dziękuję panie kierowco! :) ) Za wiele osób nie było, ale ważne, że nie musiałem kontynuować niedzielnej tradycji sam. :P Dwie Aliny, Stefan, Stachu i Kacper P. Ale chwila: przecież tak dużo osób nie pojechało w góry? Trudno, co robić.

Czytaj więcej: Szymanowice w okrojonym składzie [07.09]

Ostatnia niedziela wakacji nie mogła być zbyt męcząca. Zwłaszcza, że plany na wieczór były również wyczerpujące. Więc rowerowy piknik był strzałem w dziesiątkę.

Za kwadrans 10 wyjechaliśmy spod Bramy Opatowskiej, w dodatku dość licznie - w końcu kończy się sezon urlopowy. Za mostem dołączyła do nas Daśka i pierwsze 20km jechaliśmy w składzie 14,5 cyklistów. To pół to oczywiście mały kolarz niepedałujący, którego i tak najbardziej po wycieczce bolały nóżki.

Czytaj więcej: Piknik w Wydrzy [31.08]

Otóż Pan Prezes (wazeliny nigdy dość) w jednej ze swoich nielicznych relacji napisał, iż relacja winna zaczynać się jakimś cytatem. Otóż na tę okazję myślą przewodnią powinna być wielce słuszna wypowiedź Ewy:
„Chłop rzecz nabyta – znajdziemy sobie nowych!”
Jak i uściślenie tej myśli (by Ewa&Ania): „Tylko nie starego grzyba, młodego borowika!”

Czytaj więcej: Popołudniowy lajcik 4 [02.09]

Kolejny popołudniowy lajcik był lajtowy totalnie. Wyjechaliśmy jak zwykle spod Bramy Opatowskiej, ale aby nie wpaść w rutynę pojechaliśmy trasą odwrotną do pierwszego lajciku. Browarną, przez most do Nadbrzezia i dalej przez Trześń do sklepu w Sokolnikach.

Czytaj więcej: Popołudniowy lajcik 3 [28.08]