Kiedy większość grupy bawiła na Roztoczu my przemierzaliśmy szlaki rowerowe Beskidu Niskiego. Byliśmy na IV Pikniku Rowerowym w Radocynie w dn. 11-14.06.09. Byliśmy tam w roku ubiegłym i pojechaliśmy znowu chyba z takiego samego powodu, z jakiego większość Equipy wraca na Roztocze. Piękne tereny, magiczna kraina przepełniona pamiątkami historii, prawie bezludna okolica, no i oczywiście niepowtarzalny klimat imprezy, o który dbali organizatorzy. 

Czytaj więcej: IV Piknik Rowerowy w Beskidzie Niskim [10-14.06]

Wycieczka do miejscowości o wymownej nazwie...
...ale od początku. Zbiórka, zgodnie ze zwyczajem, odbyła sie o 9.00. Tym razem byli nasi Wojtkowie i reszta świata reprezentowana przez Agę, mnie i Krystiana. Naszą czujność powinien wzbudzić fakt, ze Fuji zajechał pod bramę swoim niebieskim, czterokołowym przyjacielem, zrobił fotkę i radosnym krokiem wrócił do auta. My zaś, bez konkretnego planu ruszyliśmy na vibrobrowarną w nadziei, że nasze wytrzęsione mózgi wymyślą jakiś konkretny plan.

Czytaj więcej: Baranów Sandomierski na deszczowo [21.06]

Prezes na wycieczki jeździć nie musi, Prezes od jeżdżenia ma ludzi. Ale nawet Prezes musi czasem zrobić parę kilosów. Traf chciał, że moje rozpoczęcie sezonu przypadło właśnie na tą niedzielę, a w dodatku tego samego dnia rozdziewiczałem nowy rower, gdyż stary był odmówił posłuszeństwa. Dodatkowo przed Roztoczańską Eskapadą należało poddać próbie zastały organizm, żeby nie skończyć tradycyjnej rowerowej pięciodniówki pod sklepem w Pysznicy.

Czytaj więcej: Rybnica, Panie, Rybnica! [07.06]

Słowem wstępu.

Każdy wyjazd na roztocze ma coś w sobie, zazwyczaj coś niepowtarzalnego, co wspomina się długo i wytrwale. Nie inaczej było tym razem, gwoździem programu była niewątpliwie pogoda, którą można łagodnie określić jako „niezbyt przyjemną i kapryśną” a w skrócie… no cóż, nie zwykłem przeklinać w oficjalnych relacjach  I gdyby nie rewelacyjni (jak zawsze) ludzie, to relacja była by w szarych barwach, a tak mimo pogody pod psem, to było bardzo miło i wesoło.

Czytaj więcej: VI Roztoczańska Eskapada okiem Miśka [10-14.06]

Notka relacją z wycieczki nie jest, ale wypada co nieco napisać o tej ostatniej niedzieli maja. Otóż wypad do Rybnicy nie odbył się z powodu fatalnej pogody - lało od samego rana, również w chwili wybicia godziny 9:00 (pora zbiórki). Podjechałam pod Bramę samochodem, Fuji zresztą też. Spotkaliśmy tam... Krystiana na rowerze! Szacuneczek dla niego za zapał i ambicje! Surprised Reszta widocznie spasowała, czemu wcale się nie dziwię, bo pogoda była totalnie barowa, a nie rowerowa.

Czytaj więcej: Rybnica FAILED