Pomysł wycieczki na stawy w Jamnicy urodził się w naszych umysłach podczas mazurkiej eskapady, z której to mieliśmy wrócić w nocy z soboty na niedzielę. Szkoda więc było zmarnować pięknej letniej niedzieli na odsypianie czy jakieś inne niedorzeczne działania. Zbiórka wyjątkowo później - o godz. 11:00. Wbrew oczekiwaniom pod Bramą pojawiła się spora grupka cyklistów, w tym Karolcia - na rowerze, a nie autem.

Pojechaliśmy sobie przez Powiśle, Zalesie Gorzyckie i wzdłuż wału przy Łęgu do Przybyłowa, a dalej kosmicznym mostem (atrakcją wycieczki) do Orlisk. Dalej lasem, lasem, lasem... lasem i jeszcze lasem, aż do samych stawów.
Oczywiście po drodze rozmawialiśmy głównie o Mazurach i wspominaliśmy nasze tygodniowe wojaże pośród jezior.

Powrót wycieczki (tak, to już powrót, gdyż wycieczka ta była krótkim lajcikiem): przez Zabrnie, Poręby Furmańskie, Sokolniki, Trześń... Kilku cyklistów postanowiło przedłużyć nieco ten niedzielny lajcik i w ten oto sposób oficjalne zakończenie wycieczki było w 100% babskie.

Karolcia dała radę całą trasę (prawie 50km), więc zapewne niebawem zasili naszą grupę i wskoczy na miejsce najmłodszego członka Bike Equipy!