Ujazd po raz fyfnasty, a dokładnie 11 udokumentowany. Cóż nowego niby mogło sie wydarzyć. Drogi te same, przyroda niezmiennie twiąca na swoich stanowiskach. To może sprawdźmy jak to drzewiej bywało.

Rok 2005 - 22 V
Lewy : " Jako że po drodze nic się ciekawego nie wydarzyło od razu teleportuje nas do Klimontowa. Tam postój w parku (mój pomysł.. :P) po piwku i innych trunkach i mały odpoczynek (...) bo wiatr nadal wiał biednym (nam) w oczy ..." No osiem lat minęło, a jakby wczoraj. Ale z tymi trunkami to sprawa ciekawa...

Rok 2006 - 21 V
FA : " "Niech abiturientka będzie pełna żalu, że nie pije z nami piwa z puszki alu" - smsa o takiej treści dostałam co prawda w poprzednią niedzielę, ale... No właśnie - abiturientka. Dodałam newsa o niedzielnej wycieczce z takim błędem, że powinni mnie za to conajmniej ukamienować, albo chociaż kazać wjechać pod Browarną 50 razy (...) Wmordewind był tak uciążliwy, że mało kiedy przekraczaliśmy 20km/h..."
Smses kultowy. Oj Stachu gdzies Ty się podział? Tylko wiatr wciąż ten sam...

Rok 2007 - 22 IV
FA : " ...jest idealna pogoda na wyprawę rowerową. I byłaby, gdyby nie wiatr (...) Znów pola, pola, pola, sady, pola, pola, pola. I wąwozik, polną drogą w górę, dużo i długo. Mimo to - przepięknie! Ciągle wiał zimny wiatr - ale to też nic. W wąwoziku zlazłam z roweru, powoli snując się ku górze i ciesząc oko tymi cudami sandomierszczyzny (...) Trasa niespodziewanie krótka - równo 80km, ale za do z dokuczliwym wiatrem i... bolącym na sam koniec tym, co ja wiem, a ty rozumiesz. Dziwna sprawa."
Kto wie, ten wie, pozostali muszą zrozumieć. Pamiętam ten komentarz dokładnie, zawsze idealnie pasował. A wiatr niezmienny...

Rok 2008 - 13 IV

Rok 2009 - 6 IX
Składy były ambitne, ale jakieś niepiśmienne. Ciekawe co z wiatrem? Mniemam, że tak Uczestników wymęczył, że o UJeździe ochoty pisac nie mieli.

Rok 2010 :
- 31 X
CyberJolka : " Po wyjechaniu na główna drogę dopadł nas wiatr w twarz ( ...) A więc, by nie stwarzać problemów jadącym autom, to na zbyt blisko zbliżyłam się krawężnika, pedało zablokowało się o owy i nad wymiar wysoki krawężnik a ja runęłam hamując twarzą. Chłopaków oczywiście ni widu, po pewnym czasie zjawiły się tyły. Na mój widok zszokowani jak to się stało. Z tego wszystkiego nawet nie zauważyłam, że łańcuch mi spadł. Ale Dziabąg go założył i stwierdził: „że jak ktoś ma pecha to nawet w drewnianym kościele spadnie na niego cegła”..."
Ja bym to zmieniła - że jak wieje wiatr to nawet w drewnianym kościele spadnie na człeka cegła. Nie wszystkiemu winny jest pech, wszakże...
- 10 X
CyberJolka: " Na zakończenie dodam, iż przez całą drogę towarzyszyły trzem muszkieterom swojskie klimaty, wiatr w twarz, piękna pogoda, dobry humor szczególnie Alutki, mimo ogromnego wysiłku mięśni brzucha..., i oczywiście dwóm "dziewczętom" lub "paniom" męski pierwiastek, który nie zawiódł i przewodził od początku do końca drogi :-)."
Wiele rzeczy, zjawisk ulega zmianom, ale nie wiatr.
- 11 IV
Alutka , znaczy ja : " Tylko zimno i wiatr, brrr, ale potem była zmiana - tylko wiatr i zimno, ale dalej brrrrrrrrr. Obrazowskie górki poczułam w nogach, a chłopaki gdzie tam, pruli, aż Im się opony grzały. Sukcesywnie oddalali się. Ja tymczasem analizowałam słynne tezy Dr. Paulo Ubiratana, skoro moje serce zaprogramowane jest na określoną ilość uderzeń, to czy warto jest przyśpieszać i "marnować" cenne piki? Jasne, że nie! I wówczas wpadłam na szelmowski pomysł, co by się zemścić i rozmyślałam na ile jazdę przedłużyć? Pozwolić chłopakom na obiad zdążyć? Eeee co to to nie. Podwieczorek? Czy ja wiem - słodkości lubią, gorącą herbatką w taki dzień też nie pogardzą, trzeba przykręcić śrubeczkę. Niech na kolacyjkę powrócą. I ten to właśnie niecny plan pozwolił mi przejechać jakoś te górzyste tereny..."
Wiatr wiadomo, ale, że ja już przed trzema laty wredna i złośliwa byłam?

Rok 2011 - 5VI
Nikomu nie chciało się opisać, jak wiatr smagał kwiecistą bluzką Tereski...

Rok 2012 - 2 IX
Ostrowiecki: " Nastał wrzesień roku pańskiego dwa tysiące dwunastego. Przez księstwo Sandomierskie przemknęła wiadomość, że zamek w Ujeździe oblężony i że na ratunek ruszyć trzeba. Stawiło się zatem pod wielkim kamieniem ośmiu rycerzy i jedna rycerka, by na swych rumakach na odsiecz uderzyć (...) Ruszyli pędem w stronę Krzyżtoporu, lecz wroga w zamku już nie było..." Jasne, ruszyli pędem, jak nic mieli wiatr w plecy.

Po co te wspominki? Retrospekcja? Niekoniecznie, choć przyznam się, że na okładce książki, leżacej na stoliku napisane jest - "Co dziecko, którym byłeś, pomyślałoby o dorosłym, którym jesteś". Może i lektura, którą czytam, jakiś tam wpływ na relację miała, ale powód takiej formy był zgoła inny. Coś chciałam ustalić. I ustaliłam tezę następującą: "Prawdopodobieństwo sprzyjającego wiatru na wycieczce do Ujazdu wynosi 10 %"

P.S. Pozdrawiam twórców statystyk wszelakich.