"Kto rano wstaje, ten..."
W pierwszą niedzielę wiosny okazało się, że odpowiednim dokończeniem będzie "przestaje mieć ochotę na pójście na rower". Chyba każdy, kto obudził się za wcześnie, przecierał oczy ze zdziwienia widząc za oknem sypiący śnieg. Co z topieniem Marzanny? Będzie zbiórka? Przekładamy? Jakieś zmiany?
Nigdy w życiu! Jedziemy spalić i utopić zołzę, żeby skutecznie wypędzić zimę!

O godz. 10:00 było już prawie wiosennie. A przynajmniej nie było biało. Na zbiórce stawiło się tuzin (czyli "prawie 30!") dzielnych cyklistów, którzy postanowili wypełnić misję. Plan, jak i trasa, był prosty jak konstrukcja cepa. Droga do Radomyśla zleciała bez incydentów. Pierwszy postój pod Planetą, gdzie uroczyście opchnęliśmy ciasto Pawła.

Czytaj więcej: Rozpoczęcie sezonu - Radomyśl [22.03]