-
Szczegóły
Rankiem nie powiało optymizmem, bynajmniej. Ciężkie chmury, zimno. Prawie każdy spojrzawszy przez okno wrócił do swojego przyjemnego i ciepłego łóżeczka, by rozkoszować się błogim niedzielnym leniuchowaniem. Ci, co im sumienie nie pozwalało marnować kwietniowego dnia, ubrali się, zerknęli przez okno, czy samochód stoi, a gdy już stwierdzili, że jest, zasiadli do porannej kawy i rozciągali swe kości i mięśnie. Fuji, nieboże, za bardzo się nie rozciągał, bo Go połamało, przewiało i zimą na rowerze się namarzł i w ogóle to na wojaże samochodowe się przerzuci. FA również bynajmniej na wycieczkę się nie wybierała, bo skoro Aga nie jedzie... mamincóreczka, czy co? Oziego pies za fraki na spacer wyciągnął, a rower przyjechać sam nie chciał, więc samo przez się rozumie, że tylko przywitać delegację Bików przybył. Jeśliby liczyć psa, wszak to również stworzenie żywe jest, żegnających było tyle co i wyjeżdżających.
Czytaj więcej: Ujazd [11.04]